Śmierć rewolwerowca. Śmierć rewolwerowca ( ang. Death of a Gunfighter) – amerykański western z 1969, z Richardem Widmarkiem w roli głównej. Prywatne piekło ; An Annapolis Story ; Inwazja porywaczy ciał ; Crime in the Streets ; Baby Face Nelson ; Spanish Affair ; The Gun Runners ; The Line-Up ; Hound Dog Man ; Edge of Eternity . Lata 60. Płonąca gwiazda ; Piekło jest dla bohaterów ; Zabójcy ; The Hanged Man ; Uciekinier Kup teraz na Allegro.pl za 90,41 zł - PIEKŁO JEST DLA BOHATERÓW [DVD] (14584511123). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! Antony Gibbs. Produkcja. Don Siegel. Wytwórnia. Universal Pictures. Dystrybucja. Universal Pictures. Wiatraki śmierci - brytyjski thriller z 1974 roku na podstawie powieści Clive’a Engletona Seven Days to a Killing . Piekło jest dla bohaterów (1962) 25 czerwca 2017. Colt 45 (2014) 28 kwietnia 2016. F.T.W. 24 stycznia 2019. Serpent’s Path (1998) 26 kwietnia 2014. PREMIERY DVD / BD. Piekło (2017) Lektor PL. Obejrzyj ten oraz 14368 innych filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Młoda kobieta jest świadkiem okrutnego morderstwa. Zabójca postanawia zlikwidować niewygodnego świadka i rusza za nią w pościg. W Kościele nie ma miejsca na mody. Bóg jest zawsze ten sam.”. Według relacji s. Łucji Franciszek, w przeciwieństwie do swojej siostry Hiacynty, był mniej przejęty wizją piekła, „choć zrobiła na nim wielkie wrażenie. Całą swoją uwagę skupił na Bogu, który jest Trójcą Przenajświętszą w tym Świetle ogromnym, które nas Kup teraz na Allegro.pl za 85,98 zł - PIEKŁO JEST DLA BOHATERÓW [DVD] (14502998971). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect! Pieklo jest dla bohaterów Hell Is for Heroes (1962) wojenny, dramat, akcja | Stany Zjednoczone. Reżyseria: Don Siegel. ČT 2 | sobota, 7 maja 2022 | 14:15. Gdzie 7661733747 pl ~ Informacje o PIEKŁO JEST DLA BOHATERÓW 7661733747 w archiwum Allegro Data zakończenia 20200412 cena 40 zł. Piekło jest dla bohaterów DVD ~ KUP «Piekło jest dla bohaterów 1962» DVD Reżyser Don Siegel ★ Niska cena tylko 7999 ★ Zamów już dziś – Natychmiastowa wysyłka ★ 30 dni na zwrot ★ a2E7zrW. FilmHell Is for Heroes19621 godz. 30 min. {"id":"92167","linkUrl":"/film/Piek%C5%82o+jest+dla+bohater%C3%B3w-1962-92167","alt":"Piekło jest dla bohaterów","imgUrl":" oddział alianckich żołnierzy staje naprzeciw znacznie silniejszym siłom wroga. Więcej Mniej {"tv":"/film/Piek%C5%82o+jest+dla+bohater%C3%B3w-1962-92167/tv","cinema":"/film/Piek%C5%82o+jest+dla+bohater%C3%B3w-1962-92167/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Głównym bohaterem jest buntowniczy żołnierz John Reese (Steve McQueen). W 1944 zostaje on pozbawiony stopnia sierżanta i jest ponownie szeregowcem. Wszystko to przez pijaństwo. Dowódcy postanawiają wysłać go do jego dawnego oddziału stacjonującego opodal Linii Zygfryda. Reese gorzko przeżywa swoją degradację, co alienuje go od resztyGłównym bohaterem jest buntowniczy żołnierz John Reese (Steve McQueen). W 1944 zostaje on pozbawiony stopnia sierżanta i jest ponownie szeregowcem. Wszystko to przez pijaństwo. Dowódcy postanawiają wysłać go do jego dawnego oddziału stacjonującego opodal Linii Zygfryda. Reese gorzko przeżywa swoją degradację, co alienuje go od reszty żołnierzy. Jednak szybko daje się poznać jako świetny i odważny wojownik. Poznawszy jego umiejętności, dowódca grupy decyduje się zawierzyć w pomysł Reese'a. Chce on bowiem stworzyć, na zasadzie iluzji, wrażenie, że ich oddział jest dużo liczniejszy. Czy Niemcy dadzą się oszukać...? Pierwotnie to scenarzysta Robert Pirosh miał być również reżyserem filmu, jednak z powodu wielokrotnych starć ze Stevem McQueenem został zastąpiony przez Dona filmie ostateczny atak miał rozpocząć się o 6 rano. Biorąc pod uwagę cień aktorów, sceny ataku były filmowane pomiędzy a kręcono w miejscowościach Cottonwood i Redding (Kalifornia, USA). oglądałem ten że w roku pańskim 1975 czy coś koło tego. Bardzo mi się wtedy gdybym mógł chętnie bym go ponownie obejrzał i przypomniał. Pamięć może mylić ale pamiętam w finale atak na niemiecki bunkier,kiedy główny bohater wpycha się przez szczelinę strzelniczą do wnętrza ... więcej Nie narzekam, że film trąci myszką, że nie ma nadludzkich efektów specjalnych i poprawnego politycznie przekazu. Ten film trzyma w napięciu od początku do końca, ma drive, ma klimat, ma aktorstwo. Kawał dobrej sztuki filmowej. Szkoda, że jest czarno-biały (no przynajmniej ja taki mam:P). Steve McQueen zagrał bardzo charakterystyczną rolę żołnierza, który przypominał typowego twardziela - Nie był zbyt miły, lubił stawiać na swoim, ryzykował i ważne dla niego były czyny, nie ... więcej Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Niezły film. Jak zwykle wyśmienity Steve i James. Jest też wątek polski w postaci Homera Janeczka, Homer gada po polsku, dużo pije i błaga na kolanach żeby go zabrać do ameryki. Jak nas widzą tak nas piszą :(( 75 lat temu rozpoczęła się inwazja aliantów w Normandii – jedna z najważniejszych operacji II wojny światowej Pierwszym fabularnym filmem, który obszernie przedstawiał historię lądowania, był "Najdłuższy Dzień" Filmowe wizje D-Day i prowadzących do niego wypadków w sporej mierze rozgrywały się nie na polu walki, lecz w sztabach i gabinetach Otwierająca "Szeregowca Ryana" sekwencja krwawego lądowania na normandzkiej plaży do dziś pozostaje niedoścignionym osiągnięciem kina wojennego Dopełnieniem filmu Spielberga pozostaje "Kompania Braci" – wówczas najdroższy, a ciągle chyba najdoskonalszy serial wojenny Spojrzenie 1, epickie: "Najdłuższy Dzień" Rozmach tej produkcji z 1962 roku, nagrodzonej dwoma Oscarami i Złotym Globem, do dziś imponuje. Kosztowała 10 mln dol. – aż do czasów "Listy Schindlera" nie wydano tyle na czarno-biały film. Pracowało nad nią pięciu scenarzystów i czterech różnych reżyserów, aby lepiej oddać punkt widzenia głównych walczących nacji (warto zauważyć, że Anglicy i Amerykanie mówią tu po angielsku, Niemcy po niemiecku itd.). Producenci zatrudnili ponad 2 tys. żołnierzy jako statystów, a sceny desantu kręcono na Korsyce przy wsparciu amerykańskiej 6. Floty. Dla scenariusza punktem wyjścia była świetna książka Corneliusa Ryana, oparta na dziesiątkach rozmów ze świadkami i uczestnikami wydarzeń. Film, podobnie jak pierwowzór, "oprowadza" widza zarówno po sztabach i gabinetach, jak i po najbardziej znanych bitewnych epizodach Dnia D – jest tu więc tu i krwawy impas na plaży Omaha, i wspinaczka na klif Pointe du Hoc. "Najdłuższy dzień" - kadr z filmu Wątków i postaci w "Najdłuższym Dniu" jest tyle, że wystarczyłoby na serial – film niby ma obsadę gwiazdorską, ale niektóre z wielkich nazwisk ówczesnych i przyszłych ( Henry Fonda, John Wayne, Robert Mitchum, Richard Burton, Sean Connery, Bourvil) pojawiają się na ekranie praktycznie jako cameo. Epickiego wymiaru przedsięwzięcia dopełniają powracający "motyw losu" z 5. Symfonii Beethovena i niektóre napompowane do granic dialogi, brzmiące jak przypis historyka-eseisty. "Najdłuższy Dzień" (1962) w XXI wieku ma urok cokolwiek archaiczny. Są tu sceny, które bronią się nawet i po półwieczu: szkoccy komandosi schodzący na brzeg przy akompaniamencie kobzy; natarcie Francuzów przez Ouistreham; rzeź spadochroniarzy lądujących przy dźwiękach dzwonów w środku miasteczka. Są też jednak i akcenty groteskowe w propagandowej wymowie: alianci współpracują bez zgrzytów, wysocy oficerowie to bez wyjątku "swoje chłopy", a francuski wieśniak wiwatuje, gdy flota inwazyjna zasypuje wybrzeże i jego dom gradem pocisków. O spustoszeniach i cywilnych stratach, jakie spowodowali alianci podczas lądowania w Normandii, nie ma tu wzmianki. Spojrzenie 2, oniryczne: "Overlord" Właściwie trudno nazwać ten film jednoznacznie wojennym. Pola walki niemal tu nie widać – wojna zdaje się przez większość czasu machiną pracującą rytmicznie, lecz w oddali. Główny bohater, młody Brytyjczyk powołany do armii, widzi i słyszy tę machinę coraz wyraźniej, głównie w chwilach rozpiętych gdzieś pomiędzy snem a transem. "Tylu już zginęło. Po prostu będę jeszcze jednym. To się czuje, tak samo jak czujesz, że zbliża się przeziębienie" – pisze w liście do bliskich bohater-everyman. Cała jego podróż ku nieuchronnemu – od angielskiej prowincji, poprzez obóz szkoleniowy, aż po brzegi Normandii – nabiera charakteru zamglonej, onirycznej wydzieranki. Klimat jest tu chłodny, rozmowy – oszczędne. "Wiesz, co to wszystko znaczy? Kiedy zacznie się inwazja, to my będziemy pierwszymi na brzegu" – narzeka jeden z żołnierzy. Bohater odpowiada ze zrezygnowanym uśmiechem: "Ktoś musi być pierwszy". Podobny film można by oczywiście nakręcić z każdym frontem każdej wojny w tle. Tu jednak umiejętna kombinacja fabularnego z archiwalnym pozwala nie tylko zilustrować przeczucia bohatera, ale i pokazać rzeczywistą skalę tytułowej operacji. Warto też zachować w pamięci prościutką a przejmującą piosenkę "We Don’t Know Where We’re Going". Wśród szeregu nagród, jakie odebrał reżyser Stuart Cooper, znalazł się Srebrny Niedźwiedź – przyznany właśnie za "Overlord". Spojrzenie 3, czyli część całości: "War and Remembrance" i "Wielka Czerwona Jedynka" Inwazja na Europę pojawia się w jednym z odcinków klasycznego, nagradzanego miniserialu telewizji ABC "Wojna i Pamięć" ("War and Remembrance", 1988) – kontynuacji "Wichrów Wojny", opartych na bestsellerowej powieści Hermana Wouka. Oba seriale to właściwie saga amerykańskiej rodziny Henrych rozgrywająca się na tle wydarzeń wojennych. W epizodzie, o którym mowa, postęp inwazji obserwujemy głównie dzięki fragmentom archiwalnym i słyszymy o nim od narratora. To, co istotne dla akcji, dzieje się we wnętrzach. Możemy obejrzeć rekonstrukcję przełomowych narad u głównodowodzącego siłami alianckimi generała Dwighta Eisenhowera, który wraz ze swoim sztabem nerwowo wypatruje korzystnego "okna pogodowego" dla rozpoczęcia operacji. Poziom napięcia w tych scenach wydaje się zaskakująco średni – być może także dlatego, że Eisenhowera, który miał w tamtym czasie 53-lata, gra tu ponad 20 lat starszy Marshall. W niespiesznej konwencji znakomicie odnajdują się za to sceny z rozmemłanymi niemieckimi dowódcami, którzy potrafią wyłącznie przytakiwać Hitlerowi. Ten zaś jest przekonany, że lądowanie na plażach Normandii jest tylko dywersją, a nie prawdziwą inwazją. Foto: Materiały prasowe "Wielka czerwona jedynka" - kadr z filmu Także w "Wielkiej Czerwonej Jedynce" (1980) możemy się przyjrzeć lądowaniu w Normandii jako wycinkowi większej historii. Obraz Samuela Fullera jest bowiem filmową podróżą przez cały szlak bojowy legendarnej amerykańskiej 1. Dywizji Piechoty – od Algierii i Tunezji, poprzez lądowanie na Sycylii aż po desant we Francji. Nie oglądamy tu samego zejścia na brzeg na plaży Omaha, niedaleko Coleville-sur-Mer. Widzimy żołnierzy tytułowej "Wielkiej Czerwonej Jedynki" najpierw na okręcie desantowym, a potem: przygwożdżonych niemieckim ogniem, kiedy próbują sobie utorować drogę ucieczki z plaży przy pomocy rur Bangalore. Ten fragment filmu to raczej inwazja w skali mikro – z rozmiarów rzeczywistej rzezi w tamtym miejscu i czasie widać w filmie niewiele. Zaczynamy się lepiej rozeznawać dopiero wtedy, kiedy jakiś oficer krzyczy: "Na tej plaży są dwa rodzaje ludzi: martwi i ci, którzy umrą. Wynośmy się stąd, do cholery!" (cytat prawdziwy). Dopiero wtedy widać, jak spomiędzy dziesiątek martwych i ciężko rannych zrywają się do biegu ku wydmom żywi. Niewielu. Spojrzenie 4, sztabowo-gabinetowe: "Churchill" i "Ike" Dwa filmy w tym zestawieniu łączy to, że rozgrywają się głównie w gabinetach i pokojach narad polityków i wojskowych – raczej więc widzimy tu układanie fundamentów pod operację "Overlord" niż jej początek. Słabszy w tym duecie wydaje się "Churchill" (reż. Jonathan Teplitzky, 2017), w którym tytułową rolę gra Brian Cox. Początek to sen Churchilla: plaża, fale zabarwione krwią, setki ciał żołnierzy w piachu i błocie… Film rozgrywa rzeczywiste skądinąd zastrzeżenia brytyjskiego premiera wobec inwazji przez kanał La Manche i obawę przed klęską operacji. Jego lęki podsycały doświadczenia z wcześniejszych lat wojny (ewakuacja z Dunkierki, fatalne lądowanie pod Dieppe), ale i z wojny poprzedniej (tragedia Gallipoli, będąca także osobistą klęską Churchilla). To mógł być lepszy film. Problem polega tu na przesadzie w jednych kwestiach i nierozegraniu innych. Dyskusje z Eisenhowerem i własnymi generałami Churchill obraca w kłótnie, w których wypada jak histeryk. Z kolei np. marszałek Montgomery sprawia tu wrażenie niemal potulnego podwładnego Eisenhowera – a to do faktów ma się raczej luźno. Foto: Materiały prasowe "Churchill" - kadr z filmu Dużo bardziej zrównoważony wydaje się telewizyjny "Ike: Odliczanie do inwazji" (2004, reż, Robert Harmon). Akcja skupia się na tygodniach poprzedzających operację, a w jej centrum znajdują się dylematy gen. Eisenhowera, którego zagrał Tom Selleck. Jego Eisenhower jest ujmujący, nieliczne fałsze odzywają się wtedy, kiedy wygłasza kwestie wpadające w nadmierną pomnikowość. Roli Sellecka towarzyszyły pewne wyrzeczenia: niepalący aktor musiał zagrać człowieka, którego normą w tamtym czasie były cztery paczki papierosów dziennie (dopiero w 1949 roku Eisenhower ograniczył się do jednej). Zgrabnie skondensowano tu napięcia między Ikiem a Pattonem, Montgomerym czy de Gaullem. Film nieźle też pokazuje, do jakiego stopnia Eisenhower "nie chce, ale musi" zachowywać się nie tylko jak strateg, ale i jak polityk. Scen batalistycznych brak – mamy za to człowieka, który czuje ciężar podejmowanych decyzji. Spojrzenie 5, przełomowe: "Szeregowiec Ryan" Ośmiu amerykańskich żołnierzy niedługo po lądowaniu rusza za linie wroga. Mają odnaleźć jednego, który stracił na wojnie wszystkich braci. To historia fikcyjna, ale luźno nawiązuje do prawdziwej: spośród czterech braci Nilandów, którzy poszli na tamtą wojnę, jeden długo był uważany za zmarłego (zaginął bez wieści w Birmie), dwóch zginęło na samym początku inwazji w Normandii – ich matka dostała ponoć trzy zawiadomienia tego samego dnia. Ocalałego z braci armia postanowiła zabrać z frontu, zgodnie z tzw. regułą ostatniego żyjącego potomka. Armia przyjęła tę regułę półtora roku wcześniej, po tym jak pięciu braci Sullivan poszło na dno z krążownikiem, na którym służyli na Pacyfiku. Foto: Materiały prasowe "Szeregowiec Ryan" - kadr z filmu Steven Spielberg słuchał swoich pierwszych opowieści o wojnie od ojca, który latał na bombowcach w Birmie. Kiedy Spielberg patrzył potem na heroiczne filmy wojenne z Johnem Waynem, miał wrażenie, że coś tu mocno nie gra. Wiele lat później, podczas pracy nad "Szeregowcem Ryanem", obrał sobie za cel jak najwierniejsze, pierwszoosobowe oddanie pola walki – takiego, jakim go doświadcza przerażony i zdezorientowany żołnierz. O zastosowanych technikach pisze sporo Lester D. Friedman w książce "Citizen Spielberg". Kręcenie z ręki kamerą tuż przy ziemi. Intensywne użycie image shakera – aby "przybliżyć" widza do wybuchów. Użycie sprzętu i technik obróbki z epoki. Specyficzna "mglista ostrość" kadrów. Odgłosy strzałów rejestrowane przy pomocy prawdziwej broni i ostrej amunicji. Film zdobył pięć Oscarów i kilkadziesiąt innych nagród i nominacji, ale zostawmy je na boku. Wystarczy pierwsze pół godziny – czyli sekwencja krwawej rzeźni amerykańskiej piechoty na plaży Omaha – by zrozumieć, że mówimy o kamieniu milowym, cezurze, nowym punkcie odniesienia dla kina tego gatunku. Po "Szeregowcu Ryanie" niemal każdy wcześniejszy film wojenny wydaje się jeśli nie przestarzały, to przynajmniej "nie-aż-tak-wojenny". Sfilmowanie "plaży Omaha" pochłonęło 11 mln dol., czyli siódmą część budżetu filmu. Zużyto 40 beczek sztucznej krwi. Jako kilkudziesięciu spośród tysiąca statystów zatrudniono inwalidów bez rąk i nóg – łatwiej było dzięki temu filmować piechurów, którzy tracą kończyny od odłamków. Chaos, paraliżujący strach, bezradność, wszechobecność śmierci – nikt tego wszystkiego wcześniej w tak naturalistyczny sposób w kinie nie pokazał. "Szeregowiec Ryan" jest pod tymi względami wybitny. Gorzej ze scenariuszem i wymową tego filmu. Spielberg nie umie sobie tu odmówić tanich chwytów i klisz ze swojego bardziej rozrywkowego repertuaru. Jeden z najbardziej znanych historyków II wojny światowej Antony Beevor, powiedział mi w wywiadzie, że zalicza "Ryana" jako całość do niedobrych filmów wojennych, a finał wywołuje u niego zgrzytanie zębów: "Równie dobrze można sobie obejrzeć «Parszywą dwunastkę»". Wreszcie autentyczny dylemat – czy warto poświęcać ośmiu, by uratować jednego? – który towarzyszy misji bohaterów, zostaje przydeptany buciorem nachalnego finału. Oglądając powstałe stosunkowo niedługo później "Sztandar chwały" i "Listy z Iwo Jimy" zastanawiam się, czy np. tamten Clint Eastwood nie obszedłby się z opowieścią o Ryanie uczciwiej, bardziej krytycznie. Wtedy z kolei przypominam sobie, że dyptyk Eastwooda mógłby w ogóle nie powstać, gdyby nie przetarcie ścieżek przez "Szeregowca Ryana" i Spielberga. Spojrzenie 6, czyli serial jeszcze doskonalszy: "Kompania Braci" Gdy Steven Spielberg i Tom Hanks wchodzili w role producentów wykonawczych tego miniserialu, można było się zastanawiać, czy ktoś tu nie próbuje odcinać kuponów od "Szeregowca Ryana". Nic bardziej mylnego. "Kompania Braci" (2001) jest w sporej mierze komplementarna wobec tego filmu – i nie idzie tylko o pracę kamery czy ziemisty color grading. Jeśli mówimy o odwzorowaniu realiów wojennych, autentyczności, dbałości o detal, wydaje się nawet doskonalsza. Nie tylko dlatego, że była w swoim czasie najdroższym serialem w dziejach telewizji. I nie tylko dlatego, że została oparta na prawdziwej historii (książka historyka Stephena E. Ambrose, pamiętniki żołnierzy), a aktorzy mogli się konsultować z autentycznymi postaciami, które przyszło im grać. W preludiach do każdego odcinka pojawiają się zresztą sami weterani. W sumie "Kompania Braci" przejęła atuty "Szeregowca Ryana", pozbywając się większości jego wad. Serial pozwolił znakomicie pokazać to, co bywało trudne uchwytne w formule pełnometrażowej: rozwój szczególnych więzi między żołnierzami w małym oddziale; kontrast między długimi chwilami żołnierskiej nudy a krótką intensywnością boju; odwleczone bitewne traumy, ale i objawy dwuznacznej, uzależniającej fascynacji walką. Jest tu może za dużo wizerunkowego łagodzenia niewygodnych kantów, za to szczęśliwie mało patosu. Efekt świeżości pogłębia to, że widzimy aktorów w większości znanych mało lub nieznanych w ogóle. Dopiero z perspektywy dekady-dwóch widać, jakie kariery stały przed Damienem Lewisem, Jamesem McAvoyem, Tomem Hardym, Michaelem Fassbenderem czy Andrew Scottem, którzy tu jako przewijają się przez ekran czasem w parominutowych epizodach. Widz zaczyna kojarzyć twarze żołnierzy z nazwiskami dopiero po paru odcinkach – o ile zdąży. Bo tu w każdej chwili, od przypadkowej kuli może zginąć ktoś, kto wyszedł cało z najcięższej bitwy. Ktoś inny ocaleje, bo szrapnel, który trafił prosto w jego okop, okazał się niewybuchem. Tę okrutną przypadkowość wojny serial ilustruje kapitalnie. Foto: Materiały prasowe "Kompania braci" - kadr Tytułowa "kompania braci" była jednym z pododdziałów elitarnej amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej. Nocny zrzut spadochronowy 6 czerwca 1944 roku – który poprzedził poranny desant głównych sił z morza – był dla niej chrztem bojowym. Początkowe epizody serialu pokazują przygotowania, sam zrzut oraz starcia w pierwszych godzinach i dniach w Normandii, podręcznikowy szturm na baterię niemieckich dział oraz walki o miasteczko Carentan. W jednym z tych odcinków ludzie od efektów specjalnych zużyli ponoć więcej pirotechniki niż przypadło na całego "Szeregowca Ryana". Ujęcia startującej armady samolotów ze skoczkami, w połączeniu ze świetną muzyką Michaela Kamena, wywołują ciarki na plecach. Ale nie mniejsze wrażenie robią w "Kompanii Braci" rzeczy małe, choćby zbliżenia na twarze spadochroniarzy, którzy lęk nadrabiają miną. Albo rozmowy – bo postaci mówią tu na ogół do siebie normalnym językiem, a nie gotowcami. Dwóch ludzi po chaotycznym zrzucie próbuje odnaleźć swoje pododdziały i jednocześnie nie zaplątać się pod lufy Niemców. Szeregowiec: "Ciekawe, czy wszyscy inni też się zgubili". Porucznik: "Nie zgubiliśmy się. To przecież Normandia". Wybitny serial, od pierwszego do ostatniego odcinka. Hell Is for Heroes1962 6,6 699 ocen 384 chce zobaczyć Strona główna filmu Podstawowe informacje Pełna obsada (39) Opisy (2) Opinie i Nagrody Forum Multimedia Plakaty (14) Pozostałe Ciekawostki (3) Newsy (1) {"type":"film","id":92167,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Piek%C5%82o+jest+dla+bohater%C3%B3w-1962-92167/tv","text":"W TV"}]} Piekło Dantego – opis | wypracowanie Obraz Piekła w „Boskiej Komedii” Dantego jest bardzo wymowny i silnie alegoryczny. W toku narracji dowiadujemy się, że Piekło powstało w momencie strącenia Lucyfera z nieba, kiedy to zbuntowany anioł uderzył w ziemię i stworzył potężny lej, na którego dziewięciu okręgach znajdują się miejsca wieczystych katuszy grzeszników. Dante wymienia rodzaje przewinień, jakich dopuściły się dusze cierpiące w Piekle, dostosowując opisy poszczególnych kręgów do rangi popełnionych przez potępieńców grzechów. Opisom katuszy towarzyszą dramatyczne obrazy rozszalej przyrody, która stanowi tło dla wydarzeń. Dante, wędrując z Wergiliuszem przez piekielne otchłanie, staje najpierw nad Acherontem, podziemną rzeką, przez którą potępione dusze przewozi mityczny Charon. Następnie Dante dostaje się do Przedpiekla, miejsca z którego przybył po niego Wergiliusz. W tym kręgu piekielnym dusze nie doznają fizycznych katuszy, lecz cierpią z powodu niemożności oglądania boskiego majestatu. Są to osoby szlachetne, poeci i filozofowie, jednak narodzeni przed Chrystusem, i przez to nieochrzczeni, nie mają szans na zbawienie. Kolejny krąg jest miejscem, gdzie sądu nad duszami dokonuje Minos, owijający swój ogon wokół grzesznika, dając tym samym wieczny wyrok potępieńcowi, bowiem ile razy owinie Minos swój ogon wokół niego, tak głęboko spadnie w piekielną otchłań potępiony. W tym samym okręgu widzimy też dusze nieszczęśliwych kochanków, którzy za niepohamowaną zmysłowość zostają skazani na wieczne pędzenie z wiatrem przez otchłań piekła. Nigdy nie dane im będzie zaznanie spokoju. Poniżej rozpustników znajdują się potępione dusze tych, którzy zgrzeszyli obżarstwem. Ich wieczne męki odbywają się w mrocznej aurze i w towarzystwie mitycznego psa, Cerbera: W trzecim, wieczystych dżdżów, stanąłem kole:Deszcz chłodny, ciężki, ciągły i przeklętyWciąż jedną modłą siecze, żga i brudna woda i grad w bryły ściętyWalą się strugą na ów kraj ucisku;Cuchnie skróś ziemia brzydkie ssąca zwierz dziki o potrójnym pysku,Warczy i szczeka, i jak pies się dąsaNa lud w okropnym pławiony bagnisku. W nie lepszych warunkach muszą cierpieć dusze potępionych w kręgu czwartym. W błocie toczą wielkie ciężary, biegają i wciąż kłócą się ze sobą skąpcy z rozrzutnikami. Przystępu do nich broni gniewny, zezwierzęcony Pluton. Do kolejnego kręgu dusze potępionych przewozi surowy Flegiasz. W kręgu tym przebywają zaś wszyscy ci o gwałtownych charakterach, którzy nie potrafili za życia powściągnąć złości. Wejście do szóstego kręgu piekielnej otchłani jest nad wyraz trudne, gdyż strzegą go potężne demony. Jedynie pomoc wysłannika niebios pozwala Dantemu kontynuować podróż przez zaświaty. Nieprzypadkowo jest to miejsce wyjątkowo trudno dostępne, gdyż przebywają w nim grzesznicy, którzy za życia bluźnili przeciwko Bogu, głosząc różnego rodzaju herezje. Teraz leżą w otwartych, płonących grobach i cierpią wieczyste katusze za swoje przewinienia. Siódmy krąg, strzeżony przez Minotaura, składa się z kilku rejonów, w których przebywają różnego rodzaju gwałtownicy i osoby występujące przeciwko prawom natury. Do nich należą samobójcy i rozrzutnicy, którzy za działanie przeciwko własnemu dobru zostają skazani na zamknięcie dusz w zaroślach oraz ściganie przez psy. Kolejny rejon zajmują dusze bluźnierców, którzy cierpią katusze leżąc na rozgrzanej pustyni i przyjmując na swe strapione dusze ognisty deszcz, który rozpala je także od góry. Ognisty deszcz dopada także sodomitów i lichwiarzy z trzeciego rejonu. Krąg ósmy dzieli się na dziesięć czeluści, z których każdą zamieszkują potępione dusze skazane na piekło za innego rodzaju przewinienia, w każdej też inna kara dosięga grzeszników, wszystkie zaś są potworne. Uwodziciele i stręczyciele z pierwszej czeluści, pilnowani przez diabłów z batami, biegają bez przerwy w różnych kierunkach. Pochlebcy toną w paskudnym kale. Nietypowa kara czeka tych, którzy bezprawnie manipulowali dobrami kościelnymi - zostaną oni umieszczeni w otworach skalnych ze stopami wystającymi na zewnątrz, płonącymi niczym pochodnie. Znajdujący się w czwartej czeluści wróżbici także cierpią niespotykane męki, mając głowy odwrócone do tyłu i poruszając się przez to wbrew prawom natury. W gorącej smole, pilnowani przez bezwzględnych diabłów, nurzają się oszuści wszelkiego gatunku, natomiast gnieceni ciężarem ołowianej kapy obłudnicy wolno stąpają po obszarach czeluści szóstej. W siódmej czeluści widzimy złodziei, którzy zmieniają się bez przerwy w gady i wracają do ludzkiej postaci. Będąc gadami, kąsają tych o ludzkiej postaci, jako ludzkie istoty cierpią zaś niewyobrażalny ból w związku z ukąszeniami. Dusze fałszywych doradców przebywające w ósmej czeluści zamknięte są w płomieniach, ciała siewców niezgody z czeluści dziewiątej pokryte są ranami, a fałszerze z czeluści dziesiątej zachowują się jak szaleńcy, którym nie dany jest spokój. Pomiędzy ósmym i dziewiątym kręgiem znaleźć można studnię, przez którą widać zdrajców z ostatniego kręgu, do którego przystępu bronią giganci. Dziewiąty krąg piekielny został podzielony na cztery rejony. Pierwszy z nich, rejon Kaina, zajmują dusze tych, którzy zdradzili członków rodziny. Drugi natomiast, rejon Antenora, przeznaczony jest dla zdrajców politycznych. Zarówno jedni, jak i drudzy cierpią, zamarznięci w wodach jeziora Cocito aż po policzki. Pokryci lodem, lecz z odsłoniętymi twarzami, są także grzesznicy z rejonu Ptolomea, którzy zawinili zdradą własnych gości. Samo dno piekła, czwarty rejon dziewiątego kręgu, jest miejscem pobytu największych zdrajców, w całości pokrytych lodem. Główne miejsce zajmuje tam Lucyfer, którego poznajemy jako bestię o trzech paszczach, przeżuwających trzech największych zdrajców świata starożytnego: Judasza, Brutusa i Kasjusza. Opis tego skutego lodem kręgu zamyka wizję Piekła według Dantego. Rozwiń więcej